fot. LZ

Nie da się ukryć, że w tuszach wieprzowych niejednokrotnie znajdowane są antybiotyki. Niedawno, # jedna z korporacji spożywczych przyznała się do ich obecności w wytwarzanym przez siebie mięsie.

 Faktem jest, że od antybiotyków nie da się uciec. - Prosiak na powitanie ze światem otrzymuje nawet 32 rodzaje różnych zastrzyków. I te antybiotyki w organizmie zostają. Po prostu - wyjaśnił wiceprezes jednej z firm spożywczych Jan Biegniewski. 

Gorzej, gdy antybiotyki stanowią element składowy pasz. Najczęściej stosowane to metronidazol i/lub doksycylina. Polscy hodowcy są zobowiązani do przestrzegania surowych norm, a lekarze wterynarii mają za zadanie przeprowadzać szczegółowe kontrole hodowli. Jednak w rzeczywistości nie zawsze to tak wygląda. Zdaniem Danuty Pilarskiej, producentki wieprzowiny - Do 2006 roku antybiotyki stosowano w produkcji trzody jako stymulatory wzrostu.

Zgodnie z przepisami, tylko lekarz weterynarii ma prawo zapisać antybiotyk, a jeżeli zostały one podane, zwierzęta przed ubojem muszą przejść okres karencji.

Wszelkie odstępstwa od zasad są karane grzywną, która może wynieść nawet 100 tys. zł.

Jednak, podobnie jak ma to miejsce w sportowym dopingu, nie do końca chodzi o sam brak obecności antybiotyku, ale o to, aby czasem nie zostały przekroczone określone normy i nie został on znaleziony w mięsie podczas badań i kontroli.

Nie jest to w perspektywie ani zdrowe, ani też moralne. Zapewne wielu hodowców zdaje sobie z tego sprawę, jednak część kieruje się przede wszystkim troską o to, by ich hodowla przyniosła jak najwięcej korzyści.

Powrót Drukuj

LOKALNY HIT

Budowa hal

Rozliczenia ZUS

od 50PLN

Analiza stanu bhp w firmie

od 50PLN

Fotoobraz na płótnie 50x70

121,00 zł PLN

Szkolenia bhp okresowe

od 70PLN

Szkolenia p.poż.

od 50PLN

Opracowujemy Instrukcje bhp

od 50PLN

Bezpłatne kontrolowanie sprawności ustawienia świateł