fot. MM

Z tego, że promieniowanie masztów telefonii komórkowej może powodować # wiele groźnych chorób zdaje sobie sprawę coraz więcej osób. Dodatkowo z tego powodu ich domy i działki realnie straciły sporo na wartości. W niektórych miejscach maszty takie stoją już od ponad 20 lat. Przykładem jest mroteckie Osiedle Młodych. Czy ktoś kontroluje, w jaki sposób one obecnie funkcjonują?

Maszty telefonii komórkowej stały się nieodzowną częścią naszego krajobrazu. Z tego, że muszą być one gdzieś postawione, każdy sobie zdaje sprawę. Jednak największym problemem jest to, że często o wyborze lokalizacji masztów decyduje interes firmy, która je stawia, interes właściciela gruntu, lokalnych układów, a na samym końcu znajduje się zdrowie mieszkańców. A ci ostatni coraz bardziej dbają o swoje zdrowie i z coraz większą determinacją starają się ograniczać lub wyeliminować wszystkie niekorzystne zjawiska, które mają na nie wpływ. Gorzej jest z tymi, których skutki objawiają się dopiero po wielu latach. Tak jest z masztami telefonii komórkowej. Wtedy, kiedy one powstawały, wiedza na temat szkodliwego ich oddziaływania nie była tak duża jak obecnie. Dzisiaj jest ona dostępna dosłownie na wyciągnięcie ręki. Panowały wtedy także zupełnie inne przepisy prawne, ale podobnie jak obecnie – operatorzy chętnie budowali je w pobliżu osiedli. Liczyły się niższe koszty takich instalacji, a nie zdrowie ludzkie. Z takim problemem od blisko 20 lat zmagają się mieszkańcy mroteckiego Osiedla Młodych.

– Za czasów rządów burmistrza Stanisława Kuczynieckiego była wydawana zgoda na postawienie tego masztu i to bez zgody mieszkańców. Gmina obecnie nawet nie wie, jaka jest moc tej wieży. Nasze działki w tym momencie straciły jakieś 20% wartości i to wyłącznie przez lokalizację tego masztu nieopodal naszego osiedla – powiedział jeden z mieszkańców Osiedla Młodych. – Sam chciałem sprzedać swoją działkę, ale potencjalny nabywca zrezygnował właśnie z powodu tego masztu. Zastanawiamy się czy nie oddać tej sprawy do sądu. Czy niektórym się zdaje, że mogą robić co chcą i nas bezkarnie truć? Jako mieszkańcy osiedla nie wysyłaliśmy żadnego pisma do urzędu gminy, bo nie ma to większego sensu. Pismo poszłoby w kąt i tyle by tego było. Zastanawiamy się nad wezwaniem telewizji i nagłośnieniem tej sytuacji, bo przecież to są fale – jedne z najgorszych, działających na ludzki organizm, a ich działanie objawia się po kilkunastu latach, często w postaci nowotworu. Między innymi dlatego chcę sprzedać swoją działkę. Nie mam pretensji do obecnego burmistrza. Ktoś był właścicielem tej ziemi, na której stoi maszt i ktoś na jego budowę wyraził zgodę. Sam zaczynam teraz odczuwać działanie tego promieniowania. Podobne sytuacje dzieją się wszędzie, to nas truje, a władze nic z tym nie robią, dając tym samym na to przyzwolenie – dodał.

Maszt znajduje się na prywatnej działce nr 217/1 na ul. Polewczyńskiego „Połomskiego” (poprzednio ul. 27 Stycznia) w Mroczy. Niestety, ani mrotecki magistrat, ani starostwo powiatowe nie są w stanie udzielić informacji, kiedy on dokładnie powstał. Wiadomo tylko, że w tamtym czasie funkcję burmistrza Mroczy sprawował Kuczyniecki, czyli było to minimum 17 lat temu.
– Zaufaliśmy dawnemu burmistrzowi, a on w zamian zrobił nam na naszym osiedlu prezent w postaci masztu telefonii komórkowej. Tym samym wszystkie domy i działki w pobliżu straciły znacząco na swojej wartości. Tym powinien zająć się prokurator – oznajmił inny z mieszkańców osiedla.

Nieopodal masztu mieszka mrotecki radny Arkadiusz Lange, który samym urządzeniem i jego oddziaływaniem na ludzi interesował się już wiele lat temu. – Znam tę sytuację doskonale, bo w zasadzie mieszkam w bezpośrednim sąsiedztwie tego masztu. Po raz pierwszy zaniepokojenie ze strony mieszkańców zauważyłem na ostatnim zebraniu osiedlowym i to był jedyny formalny sygnał przedstawiony przez mieszkańca, który dostrzegał taki właśnie problem – powiedział Lange. – Już na początku 2000 roku dopytywałem o kwestię lokalizacji tego masztu. Jeśli chodzi o stan prawny, jaki wówczas obowiązywał oraz zakres skutków ubocznych działania tego typu urządzeń czy też kwestię utraty wartości działek – na nic z tych rzeczy nie wpływało zlokalizowanie masztu w tym właśnie miejscu. Otrzymałem informacje, że postawienie tego masztu było zgodne z prawem i procedurą. Inwestor otrzymał wszystkie zgody i przedstawił wszystkie wymagane dokumenty. W tamtym czasie żaden mieszkaniec nie miał żadnych uwag – dodał.

Niewiele na temat powstania tego masztu ma do powiedzenia Starostwo Powiatowe w Nakle. – Tutejszy organ ochrony środowiska nie posiada wiedzy, kiedy został wybudowany ten maszt. Dotychczas nie wpływały do nas żadne uwagi dotyczące eksploatacji przedmiotowej instalacji wytwarzającej pola elektromagnetyczne. Właścicielem gruntu, na którym znajduje się wspomniana instalacja jest osoba fizyczna, a sama instalacja należy do operatora telefonii komórkowej T-Mobile S.A – przekazała nam Malwina Jamnik z wydziału środowiska starostwa.

Mieszkańców interesuje także to, czy są na bieżąco przeprowadzane jakieś kontrole, chociażby to, czy nie została przekroczona moc nadajnika i czy odpowiada ona obecnym normom. Mimo że ustawa o samorządzie gminnym nakłada na gminę obowiązek dbania o zdrowie i bezpieczeństwo jej mieszkańców innego zdania jest na ten temat kierownik referatu inwestycji i gospodarki przestrzennej w Urzędzie Miasta i Gminy Mrocza Krzysztof Wiese. – Gmina nie musi posiadać żadnych badań i informacji dotyczących mocy nadajnika, ponieważ leży to w gestii samego operatora. Wieża stoi i jest postawiona zgodnie z prawem i obowiązującymi wówczas przepisami – stwierdził podczas zebrania z mieszkańcami.

Na początku lipca Lange złożył interpelację w sprawie udzielenia informacji dotyczących możliwości uzyskania badań i ekspertyz od właściciela tego masztu lub zlecenia takich badań upoważnionym instytucjom, które potwierdziłyby brak szkodliwego działania stacji na zdrowie mieszkańców i właścicieli okolicznych nieruchomości. – Dodatkowo chciałbym uzyskać informacje techniczne w zakresie mocy pracujących na maszcie urządzeń, by potwierdzić, czy normy promieniowania nie są przekroczone – powiedział Lange. – W swej interpelacji radny napisał także: "Nie należy lekceważyć, a czasami wręcz należy zgodzić się z wieloma kwestiami stawianymi przez mieszkańców, którzy powinni mieć dostęp do wszelkich parametrów technicznych danej stacji bazowej. Mieszkańcy nie są do końca pewni, czy nie są przekraczane dopuszczalne normy wartości pola elektromagnetycznego emitowanego przez anteny. Poza tym wyrażają oni wątpliwości co do tego, czy tak wielka konstrukcja, kilkukrotnie wyższa od ich domów, jest odpowiednio zabezpieczona przed negatywnymi skutkami działań atmosferycznych, takich jak bardzo silny wiatr czy wyładowania elektryczne. Co więcej, mieszkańcy niepokoją się o ekonomiczne skutki posadowienia masztu w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Taki obiekt znacznie obniża atrakcyjność położonych tam nieruchomości, a tym samym niekorzystnie oddziałuje na ich wartość rynkową. Ceny mogą ulec zmniejszeniu, a sprzedaż nieruchomości może być utrudnione".

Tydzień później mrotecki burmistrz Leszek Klesiński poinformował radnego, że odpowiedź na jego interpelację zostanie udzielona dopiero za kilka miesięcy. 

Powrót Drukuj

LOKALNY HIT

Prowadzenie kadr i płac dla firm

od 50PLN

Szkolenia pierwsza pomoc

od 50PLN

Zezwolenie na transport odpadów

od 2000PLN

Rozliczenia ZUS

od 50PLN

Budowa hal

Ramki ślubne

39,90 zł PLN

Bezpłatne kontrolowanie sprawności ustawienia świateł

Konstrukcje stalowe